Dzieci rodzą się z bardzo silnym odruchem ssania, dzięki któremu już od pierwszych chwil życia mogą przyjmować pokarm od mamy. Owy odruch jest tak silny, że maluch często odczuwa potrzebę ssania nawet wtedy, gdy zaspokoił swój głód. Z pewnością spotkałyście się z sytuacją, kiedy maluszek po skończonym posiłku zasypiał przy piersi i nie wypuszczał jej z buzi. Nic dziwnego, ponieważ taka pozycja kojarzy się niemowlęciu z bezpieczeństwem i ciepłem matki. Z tego właśnie powodu większość maluchów szybko uspokaja się w towarzystwie smoczka. Trzeba jednak uważać, aby go nie nadużywać- pamiętajcie, że smoczek nie służy do uciszania dziecka. Poniżej znajdziecie kilka rad, jak rozsądnie dysponować tym cennym gadżetem. Nie za wcześnie Smoczek nie nadaje się dla osesków. Noworodek dopiero udoskonala swoja umiejętność ssania, dlatego pozwól najpierw swojemu dziecku przyzwyczaić się do piersi. Smoczek wymusza nieco inny układ języka i jego ruchy, dlatego w pierwszym miesiącu lepiej nie wprowadzać zamętu. Noworodkom z reguły wystarcza sama pierś, na której "wiszą" całymi godzinami. Zamiast piersi Jeżeli karmisz butelką, smoczek będzie potrzebny do zaspokojenia potrzeby ssania. Mleko z butelki wypływa bardzo szybko, przez co dziecko nie ma czasu na relaks. Nie za długo, nie za często Podawaj dziecku smoczek tylko wtedy, kiedy ma wyraźną potrzebę, np. podczas zasypiania. Po zaśnięciu smoczek należy wyjąć. Nie wpychaj go na siłę do buzi tylko dlatego, że dziecko płacze. W przeciwnym razie dziecko nie będzie później potrafiło się wyciszyć bez smoczka. Jest mnóstwo innych sposobów, aby uspokoić maluszka- przytulanie, śpiewanie, delikatne kołysanie, czy odwrócenie uwagi. Wady zgryzu Ortodonci mają zgryz, czy smoczki są dobre na zgryz. Współczesne modele nie wpływają jednak ujemnie na wzrost zębów, w przeciwieństwie do bezustannego "pakowania" kciuka do ust. Poza tym, łatwiej odzwyczaić dziecko od ssania smoczka, niż własnego palca. Najlepiej po prostu zrezygnować ze smoczka, kiedy już pojawi się uzębienie. Rezygnować można na dwa sposoby- stopniowo, albo radykalnie. Ja wybrałam drugą metodę- maluch sam wyrzucił smoka do śmietnika i oficjalnie porzucił stan niemowlęcy. :)